BATMANEK jest u nas od 17.01.2015. Nie był planowany, ale złożył się cały szereg „akuratów”, który spowodował, że dołączył do naszej rodziny. Batmana znamy już od wielu lat, ale miał opiekę, więc nie zajmowaliśmy się nim. Teraz tracił swoje miejsce do życia z powodów budowlanych. Ma też schorzenia wymagające regularnego podawania leków. Batman jest z pewnością nieprzeciętnym kotem. Jest szczególny i myślimy, że jeszcze nie raz nas zaskoczy. Lubi się bawić, czasem reaguje bardziej jak pies niż kot.
BATMAN
OGONEK
OGONEK jest u nas od 16.12.2012. Przez kilka miesięcy mieszkał przy bloku na spodzie jednego z samochodów, który do dziś nazywamy „samochodem Ogonka”. Najwyraźniej stracił swój dom i swojego Człowieka. Nie radził sobie za dobrze mimo, że był przez nas regularnie karmiony. Był bojaźliwy. Gdy zaczęło być zimno zaczął chorować, śniegu się bał, choć był już nie najmłodszym kotem. W końcu zdecydowaliśmy się złapać go i wziąć do domu. Łatwo nie było, przesiedział około tydzień w łazience, ale w końcu odważył się wyjść. Z jego zachowań wyczytaliśmy, ze miał b. dobrego Człowieka, że nie był przywykły do luksusów i że potem musiało się stać cos złego i stracił ten swój jedyny świat. Ogonek jest typowym kotem, który dalby się zagłaskać na śmierć, jest wręcz … nienasycony. Ma swoje stałe miejsce w specjalnym kojcu między naszymi komputerami, jak najbliżej nas.
ALESIA
ALESIA (pierw.Alegoria) przyjechala do nas 21.09.2012 z Martą, która ją dla nas wybrała. Nazywamy ją też „Czarna”, „Policjantka” albo „Kulcia” (nie będziemy tłumaczyć dlaczego ;). Alesia lubi ludzi i to wszelakich, ale bliskości innych kotów raczej unika. Jest najodważniejsza z naszych aktualnych kotów. Alesia to indywidualistka. Początkowo próbowała być agresywna, ale obecnie została już z tego tylko zabawa i udawanie groźnej.
SMUTNY
SMUTNY to Kot z ogrodu Rodziców.
Samotnik - kot, którego karmiła sąsiadka. Sąsiadka się wyprowadziła, a kot został, no i wiadomo, kto go karmi . Nazywamy go Smutny, bo ma taką jakąś smutną tą swoją kocią twarz. Smutny nie daje się pogłaskać. Czasem znika na jakiś czas, potem wraca, czasem widać, że jest zraniony i wówczas nie możemy zrobić nic. Gdy widzimy, ze choruje dajemy mu z jedzeniem leki. Żal, że woli pozostać dziki, bo moglibyśmy mu z pewnością polepszyć jakość życia.
Jest Duchem
Ogrodu.
BOSS
BOSS urodził się 19.03.2001. Był z nami od 25.05 2012 do 04.08.2014. Był Malamutem, więc był piękny, rozmowny i komunikatywny. Był baaardzo sympatycznym psem. Znalazł się w pustce, jaką swoim odejściem stworzył Certus. Był naszym towarzyszem w wycieczkach. Boss odpowiednio tolerował nasze koty i zdecydowanie bardzo lubił ludzkie towarzystwo. To było zdecydowanie miłe z jego strony.
INECZKA
INUSIA jest z nami od 11.12.2009. Także ona jest u nas z bezpośredniego pośrednictwa
naszej Iwonki, jak Wasyl i Triszka. Jest więc kotem śląskim. Ineczka
to cykorka, a może autystka?...
Jak dotąd nie udało się nam zniwelować jej strachu. To taka delikatna kicia.
Jest łagodna i lubi Wasyla, co liczy się dla nas najbardziej.
Wasyl
WASYLEK był z nami od 13.02.2009 do 30.07.2012 r. Przyjechal do nas z Triszką jako ok. 10-letni
kot. Poznaliśmy go dzięki naszej Iwonce, wolontariuszce z Katowic, a
przywiózł go do nas nasz Dominik. Wasyl miał usunięte wszystkie zęby,
ponieważ bolały go przy jedzeniu. Wasyl miał wspaniały charakter. To wyjątkowy kot, który tworzył nam nastrój nie tylko domu ale całego naszego dnia nawet gdy bylismy poza nim.
Triszka
TRISZKA była z nami od 13.02.2009 do 28.11.2009, kiedy odeszła za Tęczowy
Most. Triszka straciła swojego opiekuna i trafiła do schroniska. Gdy
do nas trafiła miała już swoje lata i guza, który niestety rozrósł się.
Triszka nie była łatwym kotem, co odczuł zarówno Wasyl jak i Certus,
ale była przepiękna i odnieśliśmy wrażenie, że w końcu nas nawet polubiła.
Lubiła z nami pomraukiwać sobie :) Mamy nadzieję, że Tam, gdzie teraz
jest, jest zadowolona ze swoim Człowiekiem.
Certus
CERTUS był z nami od 23.05.1999. Osierocił nas w ostatni dzień swojej ulubionej pory roku - zimy 2012. Można by o nim duuużo pisać. Piękny i dobry charakter. Był z nami wielką i ważną część życia.
Ma swoją stronę www.
Dwa lata temu odnalazł się jego rodzony, miotowy brat Kovu, co jest
dla nas dużą radością. Cieszymy się z rodzinnego spotkania w 2011. Certus był zgodny z kotami i większością psów,
choć nie lubił barneńskich psów pasterskich, ani ‘morderców’. Miał wspaniały charakter wilka. Malamuty są wyraźnie inne od większości psów. Tę rasę
trzeba po prostu lubić też z racji ich charakteru, a nie tylko naturalnego
piękna.
SISI
SISI latem 2008 pojawiła sie jako mała koteczka w ogrodzie Rodziców.
Po prostu. Niekoniecznie była mile widziana, ponieważ ogród jest miejscem
karmienia ptaków przez cały rok, a Sisi jest specjalistka od wspinaczek.
Nie „poszła sobie” jednak i została do dziś. Początkowo karmiona przez
sąsiadkę, z czasem jednak stała się bardziej kotem Rodziców.
Wyraźnie pokazuje, że ‘być kotem’ to nie tylko wyróżnienie, ale wręcz
przygoda. Jest piękna i mądra. Jest zdecydownie nieprzeciętnym kotem.
Jurand
JURAND (1975-1980). Najpiękniejszy kasztan jakiego
widziałam. Poznałam go w czasie 2 tygodni wakacji „w siodle” zorganizowanych
przez Telewizyjny Klub Miłośników Koni w Gdańsku Kokoszki.
Wówczas nie znałam jeszcze różnicy między miłośnikami koni, a miłośnikami
jedynie jeździectwa.
Jurand doznał kontuzji przez niefrasobliwość ludzi i jako niewartościowy
w sporcie skończył we włoskiej rzeźni, jak i kończyły już wówczas inne
konie, które z pełną świadomością, ci tzw. „miłośnicy koni” tam posyłali.
Gdy myślę o Krainie za Tęczowym Mostem, to myślę głównie o Jurandzie,
aby go tam odszukać z nadzieją, że nie wrócił do tego okrutnego dla
zwierząt świata.
Niezwykłość Juranda jest ponad wszystkimi wspomnieniami jakie o nim
mam :).
Bandi
BANDI. To skrajny indywidualista i samotnik żyjący gdzieś wokół naszego bloku. Pozwala nam łaskawie siebie karmić. Jest przy tym nieufny i nawet nie wolno go głaskać. Ale za to słychać go w całej okolicy jak dopomina się o jedzenie. Czasami nie ma go przez kilka dni i wtedy robi się tak jakoś pusto wokół.
(...) Smutno nam, bo zniknął. Nie ma go już dłuższy czas. Tęskno...
Heidi
HEIDI (ok.1992-2007). Towarzyszka moja (Willego) od dawnych czasów.
Jej Mama była cała ruda i przyjechała z Jugosławi do Wiednia po jednym
z urlopów swoich właścieli. Tatą został jakiś puchaty niebieski rasowiec.
Heidi była bardzo ludzkim kotem. Rozumieliśmy się często bez słów. Wzajemnie
potrzebowaliśmy swojego towarzystwa. ...
RUBIK
RUBIŚ znalazł nas 05.09.2006. Po prostu znalazł się
na naszej drodze. Nie był to przypadek. Z nim nie było żadnych przypadków
od początku. Wyróżnił nas będąc z nami do 28.04.2008, gdy odszedł z
naszego domu z pomocą weterynarza do Krainy za Tęczowym Mostem. To niesamowicie
wartościowe Stworzonko o pięknej duszy, niedocenione przez właściciela,
który próbował zatłuc je na śmierc, dawało nam nieograniczenie wiele
Miłości. Jesteśmy wdzięczni naszej Pani Alince z naszego schroniska,
że ratowała go z takim poświęceniem. W sumie uratowała go dla nas. Rubiś
bardzo ubogacił nasze życie. Widząc jego zdjęcie znajoma nazwała go
„Dangerous Eyes”, pisząc, że ma oczy, którym nie można się oprzeć, że
takie oczy potrafią wymusić wszystko.
Coś w tym na pewno było. ;)
BLOOMLIGHT
Piękna BLOOMLIGHT (czytaj: Blumlajt, lub Blumcia) zawdzięcza swoje imię pięknej lampie, albo raczej spontanicznemu, hojnemu gestowi producenta tych lamp, ale… to długa historia.
Bloomka żyje w Przystani Ocalenie i najwyraźniej jest tam szczęsliwa, jak też można się spodziewać, gdy zna się to miejsce..
***
Cesar Millan powiedział:
Cesar Millan jest zaklinaczem psów i czesto wypowiada wspaniałe myśli, aforyzmy. Dotyczą oczywiście głównie psów. Myślimy jednak, że to co cytujemy poniżej może dotyczyć wszystkich zwierząt.
"Człowiek bez psa nie stworzy nigdy pełnej RODZINY."
"Los zsyła na twoją drogę takiego psa, jaki jest Ci potrzebny."
Polecamy w TV:
- "Zaklinacz psów" czyli spotkanie z Cesarem Millanem na
kanaleTV National Geographic. Programy
te powtarzane są w nastepne dni o różnych porach.
>>> LINK
-
Nasi sĄsiedzi - PTAKI
- - Utrwalone spotkania z ogrodu, leśnych spacerów i czasami z nad morza.. >>> KLIK!
-
Mahatma Gandhi (1869-1948)"Wielkosc społeczeństa i jego rozwój moralny możemy ocenić widząc sposób traktowania przez nie zwierząt."
"The greatness of a nation and its moral progress can be judged by the way its animals are treated."
-
One
Przemykają koło nas. Przychodzą. Odchodzą. A kiedy po choćby krótkiej przyjaźni idą za Tęczowy Most, czujemy się jak urwana gałąź...
-
JASKÓLCZE pOŻegnanie
Kto nie widzi uczuć u zwierząt, nie jest wart uczuć. >>> "Jaskółcze pozegnanie"
-
Czytamy
- Bóg tak umiłował świat...
a więc nie tylko ludzi
ale i pliszkę odymioną, pszczołę,
jeża eleganta wprost spod igły,
nawet muła ni to ni owo
bo ani to koń ani osioł
(żal że go człowiek stwarzał
żyje jak kawaler co się nie rozmnaża) gruszę
co kwitnie zaraz przed jabłonią,
liście konwalii prawie bez ogonka,
cielę co za matką się wlecze,
a my tak czulimy się do Boga
jakby On miał nas tylko kochać
na świecie.
- ks. Jan Twardowski
-
Ostatnio dodane do GALERII:
Uff jak gorącooo...
-
Bo na tym pieskim świecie to się bardzo liczy, by iść na sześciu łapach i na jednej smyczy...


